Majówka!


19 listopada 2008, 19:48

To dzisiaj jedziesz na majówkę? zapytał mój pracodawca, Tak dzisiaj, mam nadzieje że będzie fajnie. Szef zaproponował skończyć wcześniej pracę. Nadmienił tez że ma nadzieję że w końcu znajdę jakąś dziewczynę. Sam tez miałem nadzieję, że coś się zmieni. Wieczorem dzwoni telefon, odbieram i słyszę "Gotowy? ja będę u ciebie za pół godziny", OK odparłem. Tym razem miałem nastawienie "bojowe" nie wracam bez numeru tel. jakiejś dziewczyny, nie ważne jakiej, ważne by zacząć. Majowka była nudna, ale w pobliskiej dyskotece bawiła się cała młodzież. Wiadomo, tam będą "dupy" żucił kumpel. Idziemy... Wchodzimy do baru, siadamy przy stoliku, ktos postawił mi piwo (znowu zapomnieli, że nie pije alkocholu), wsadziłem słomke i staram się pic to obrzydliwe piwo. Do stolika dosiada się "znajomy znajomego" rozwija się rozmowa z pominięciem mnie, postanawoiam iść na salę. Pokręciłem się troszkę i zanim zdążyłem zagadać do jakiejs dziewczyny, piwo się na mnie zemściło, poczułem się źle, przysiadłem na schodku przy wejściu, piwo mnie zamroczyło, słyszałem jej głos, głos Józi nawet ją widziałem, mówiła do mnie dość energicznie, chciała moja bluzę tłumacząc że jej zimno, zdjęła ja ze mnie, tak porypanego snu jeszcze nie miałem, to piwo mi zaszkodziło! Ktos otworzył drzwi, wpadło zimne świerze powietrze, poczułem chłód, otrzeźwiałem. gdzie moja bluza? Czy to był sen czy jawa? To nie byl sen, ktos mi zabrał bluzę, ide do bradu do kumpli, widzę że ktos siedzi w mojej bluzie, podchodze bliżej i widzę Józię. Przysiadłem się, może to moja szansa. Jednak ona nie była sama, miała chłopaka, na dodatek to jeden z moich znajomych, ale to nic. Cieszyłem się że mogę ją zobaczyć. siedziała na przeciw mnie w mojej bluzie i jadła pizze. Po chwili wszyscy poszliśmy się bawić w rytm technicznej muzyki. Wracamy do baru, siadam przy stoliku, miejsc niestety a może stety było za mało, więc dziewczyny miały usiąść na kolana chłopaków, oczywiście ja nie mam dziewczyny, więc będę jak zwykle siedział sam, otóż NIE. Józia po mimo iz jej chłopak miał wygodniejsze miejsce, postanowiła usiąść na moich kolanach. Moje serce wypełniło sie radością, jeszcze nigdy nie byłem tak blisko Józi. Było cudownie! Wierciła się i strasznie bolały mnie nogi, ale przyjemność bycia tak blisko niej była silniejsza, milczalem. znów idziemy się bawić, tym razem w parach, jeden z kumpli wepchnął mi w ramiona swoją koleżankę obok stała Józia i jej chłopak, Józia odepchnęła moja partnerkę i objęła mnie. To już pełnia szczęścia! Lepiej być nei mogło, przytulałem się i dotykałem jej ciało. Byłem wniebowzięty. Jednak noc się skończyła, a ja nawet nei mam jej numeru. Trudno, warto było jechac choćby dla tych kilku chwil. To byla najlepsza impreza w moim życiu.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz