Jak to się zaczeło?


19 listopada 2008, 18:59

Już nie pamietam kto namówił mnie na dyskotekę, wiem że nie miałem ochoty jechać, jednak nie umiałem odmówić przyjacielowi w potrzebie. Wsiadłem do auta mojego Ojca i pojechałem. Gdy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że z powodu śmierci Księdza odwołano imprezę. Jednak to nas nie powstrzymało. Postanowiliśmy pojachać do innej miejscowości. Gdy juz dojechaliśmy ukazał się naszym oczom prawie pusty parking. Impreza juz trwała, z tym ze nie było imprezowiczów. Na parkingu stała grupka nastolatków, wszyscy sie znali z moimi pasażerami włącznie. Nieśmiało podszedłem do nich, nic nie mówiąc stałem i przysłuchiwałem się im. W pewnym momencie padła propozycja, by wejść do środka i rozkręcić zabawę. Ktos powiedział, że za godzinę przyjedzie autobus, więc będzie więcej "wiary". Oczywiście z oszczędności, mój samochód(jak zwykle to bywało) miał posłużyć jako szatnia... Kolejno podchodzili i zostawiali swoje odzienie. W penym momencie usłyszałem pytanie, które zapadło mi w pamięci i ciągle je słyszę, gdy wracam myślami do tamtego dnia. Młodsza odemnie o dwa lata dziewczyna, nazwijmy ją Józia(nie chcę by miała mi za złe, to że uzywam jej imienia), zapytała się: "Czyje to autko" ktos wskazał na mnie, zaskoczony nieśmiało odpowiedziałem "Tak moje". Niestety (tu możecie mnie nazwać jak chcecie i macie rację) na tym rozmowa się skończyła. Błąkałem sie po sali, nigdy nie miałem śmialości w kontaktach z dziewczynami, ale jeszcze bardziej mnie przytłaczało, że na sali jest może 20 osób i wszyscy mają "parę" tylko nie ja. Zniknąłem z sali. Po kliku godzinach padła propozycja powrotu do domu. Nudno było więc postanowiliśmy wracać. Okazało się, że w powrotną droge mam zabrac do 5 osobowego auta 11 osób. No cóż zostałem postawiony przed faktem dokonanym. W aucie było ciasno, tylko z przodu było komfortowo, jednak nie długo, do auta wsiadła Józia, usiadła na kolanach pasażera z przodu. Widziałem ją drugi no moze trzeci raz, byla sliczna, spełnienei moich marzeń. Postanowiłem sie przełamac i jak tylko wysadzę pierwszysch pasażerów, zagadam do niej. Tak to jest świetna myśl! Ruszamy droga wyboista, więc Józia podskakiwała na kolanach Darka, pozostali zaczeli żucać w ich kierunku podteksty. Co za świnie, pomyślałem. Po chwili zerkam na nią, i widze jak ona rozpina Darka bluzę. W moich oczach pojawiły się łzy. Zacisnąłem zęby i dodałem gazu. Rozwiozłem wszystkich do domów, wjechałem na podwórko i zacząłem płakać. Zmarnowałem okazje! Nigdy nie mialem dziewczyny, nigdy nawet nie podrywałem. Wpadłem do domu, wszyscy jeszcze spali. Poszedłem do pokoju położyłem sie i usnąłem. Śniła mi się Józia. Jej piekne oczy, usta, dłonie, czułem jej zapach i dotyk. Cudowne uczucie! Podkochiwałem się w kilku dziewczynach, ale to było cos więcej. Następnego dnia w pracy, myślałem tylko o niej, wieczorem postanowiłem dac sobie spokój. Ona chce Darka, więc nic z tego nie będzie. W tym samym momencie w drzwiach stanął Darek. Zaprosięłm go i podpytywałem o Józię. On odparsknął: "Z nią phii, kto by ja chciał, a raczej kto jej nie miał hahaha", opowiedział mi wiele o niej, to co widział i to co słyszał. Okazało się że ona ma dość bujna przeszłość, i wiele związków za soba pomimo 17 lat. To mnie ostudziło ale nie całkiem.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz